Jedną z rzeczy, które najbardziej lubię w Gdańsku są parki. To bardzo specyficzny typ nieruchomości – nie zarabia na siebie, jednak w dużej mierze decyduje o samopoczuciu i zadowoleniu z życia osób mieszkających w jego pobliżu. Sam nie wyobrażam sobie sytuacji, w której miałbym być pozbawiony sąsiedztwa parku lub lasu. Jestem nałogowym biegaczem, a o tym, jak nieprzyjemne i niezdrowe są samochodowe spaliny dla tych, którzy biegają wzdłuż szos, nie muszę chyba nikogo przekonywać. Co więcej stanie na światłach w trakcie treningu każdego biegacza może doprowadzić do szału – traci się wówczas rytm i znacznie trudniej monitorować swoje wyniki.
Na szczęście tuż obok mojego mieszkania znajduje się Park Oliwski. Wystarczy przejść przez ulicę aby się w nim znaleźć. Korzystam z tej możliwości skrzętnie, przynajmniej trzy razy w tygodniu. Trening wśród roślin, rzeźb i szumu wodospadu urządzonego na Potoku Jelitkowskim to czysta przyjemność. W sąsiedztwie tego parku chciałbym zamieszkać na długie lata.